Pierwszy winyl w dorobku labelu Alpaka Records i debiutancki materiał grupy Nene Heroine w jednym.

Okładka płyty „Total Panorama” (foto: materiały prasowe)

Mniej więcej rok temu (również końcem sierpnia) opublikowałem na łamach blogu tekst będący przeglądem ówczesnych premier w katalogu wydawnictwa Alpaka Records. Niezależny label, z którego logo ukazała się w tym roku ciekawa płyta Joanny Dudy (pisałem o niej w lutym), rozwija się w swoim tempie, bez zbytniego zachłyśnięcia się faktem, że kolejne tytuły zdobywają pozytywne recenzje zarówno po stronie krytyków, jak i słuchaczy. Kolejnym krokiem i etapem w działalności Alpaki jest wydanie pierwszego albumu na nośniku winylowym (do tej pory zawartość katalogu dostępna była na CD oraz w streamingu i digitalu), co uznać można za ukłon w stronę fanów tak zwanych czarnych placków oraz próbę podążania za modą na winyle, która powróciła kilka lat temu i swoim zasięgiem objęła również Polskę. Wybór padł na stosunkowo świeży na krajowej scenie zespół Nene Heroine (na żywo debiutujący w ubiegłym roku na imprezie SpaceFest) i ich pierwszy studyjny materiał „Total Panorama”.

Za szyldem Nene Heroine stoi pięciu polskich muzyków (chociaż ich sceniczne pseudonimy mogą o tym nie świadczyć – Peter Stanley, Chester Michael Zismann, Simon Burns, Tony Sadecky, Stan Corazon), należących do tak zwanej młodej fali krajowego jazzu, dla których nie ma gatunkowych i stylistycznych granic, a tworzona muzyka nie zamyka się wyłącznie w schemacie jazzu. W muzyce grupy – i tutaj właściwie przechodzę już do sedna tego tekstu, czyli dzielenia się przemyśleniami na temat albumu „Total Panorama” – słychać mocne nawiązania do alternatywnej sceny jazzowej (i yassowej) Trójmiasta z Kurami, Łoskotem i nowszymi projektami typu Algorhythm i Ortalion na czele. Sam gatunek jest tutaj punktem wyjścia, bazą, do której dobrze wrócić w momencie zbytniego odlotu i bezpiecznie rozpocząć ponowne budowanie piramidy dźwiękowych faktur.

Siedem kompozycji (w pełni instrumentalnych, bez udziału wokali – śpiewanych, mówionych czy nawet samplowanych) to porządna dawka rockowej psychodelii, post-rockowych gitar i post- (wszędzie ten post-, ale takie mamy czasy) jazzu wymieszanego z improwizacją (najbardziej jazzowa na albumie kompozycja „Yamaha”) oraz stylistyką space rock, której – wespół ze wspomnianym wcześniej post-rockiem – słuchacze zawdzięczają na „Total Panorama” spore ilości hipnotycznych, onirycznych melodii. Jakby komuś było mało, płyta wzbogacona została także o elektroniczne momenty oraz noise, który najsilniej obecny jest w utworze „Royal” – jednym z dwóch najdłuższych numerów na płycie.

Co warte zauważenia, strona B (mam na myśli szczególnie trzy ostatnie numery: „Yamaha”, „Coco” i noszący znamiona afrykańskiej rytmiki „Baobab”) wydaje się w większym stopniu wykorzystywać saksofon. Instrument ten jest przede wszystkim bardziej słyszalny. To nie tak, że wcześniej go nie było. Był, ale towarzyszył partiom psychodelicznym, wszelkim przesterom, gitarowym riffom i mocnej perkusji (na przykład w singlowym utworze „Prince”), teraz przybierając stricte jazzową formę.

„Total Panorama” to naprawdę ciekawy debiut. Muzycy Nene Heroin nie wyznaczą nim nowych trendów, nie pójdą drogami, którymi podążą później inne zespołu. Tylko czy ma to znaczenie w sytuacji, kiedy materiał jest spójny brzmieniowo, zagrany z pomysłem, ukazuje wewnętrzną chemię grupy i przede wszystkim potrafi wciągnąć odbiorcę do zaproponowanej przez twórców gry? Dla mnie, jak do tej pory, krajowa czołówka 2019 roku. (MAJK; źródło zdjęcia w nagłówku: Facebook)

Nene Heroine „Total Panorama”
(2019; Alpaka Records)

*** *** *** *** ***

Bądź na bieżąco z publikacjami na blogu AxunArts. Zapisz się już dzisiaj do newslettera. Polub blog na Facebooku oraz obserwuj autora na Instagramie i Twitterze.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Autor

PRZECZYTAJ O POWODACH ZAMKNIĘCIA STRONY

ostatnio popularne