Tak zwana ‘wiara katolicka’ pełna jest głupot, idiotyzmów i kretynizmów. Jednakże największym z nich jest bodajże dogmat o Trójcy Świętej.
Dogmat ten, według Katechizmu Kościoła Katolickiego, przedstawia się następująco:
253 Trójca jest jednością. Nie wyznajemy trzech bogów, ale jednego Boga w trzech Osobach: “Trójcę współistotną” 65 . Osoby Boskie nie dzielą między siebie jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem: “Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury” 66 . “Każda z trzech Osób jest tą rzeczywistością, to znaczy substancją, istotą lub naturą Bożą” 67 .
254 Osoby Boskie rzeczywiście różnią się między sobą. “Bóg jest jedyny, ale nie jakby samotny” (quasi solitarius) 68 . “Ojciec”, “Syn”, “Duch Święty” nie są tylko imionami oznaczającymi sposoby istnienia Boskiego Bytu, ponieważ te Osoby rzeczywiście różnią się między sobą: “Ojciec nie jest tym samym, kim jest Syn, Syn tym samym, kim Ojciec, ani Duch Święty tym samym, kim Ojciec czy Syn” 69 . Różnią się między sobą relacjami pochodzenia: “Ojciec jest Tym, który rodzi; Syn Tym, który jest rodzony; Duch Święty Tym, który pochodzi” 70 . Jedność Boska jest trynitarna.
Innymi słowy – autor tego bloga jest zajączkiem. Autor tego bloga nie jest zajączkiem. Jest to wielka Tajemnica wiary, niedostępna poznaniu rozumowemu a jedynie dostępna tym, którzy otworzą swoje serca i pozwolą Tajemnicy zajączka ich zbawić.
Naprawdę ciężko o większy bełkot. Pomijam fakt, że sam katechizm to kupa gnoju. Dogmat o Trójcy jednak to klasa sama w sobie.
Trzeba docenić “geniusz” marketingowy “ojców” Kościoła – trzeba bowiem niezłych zdolności, by przez 1 500 lat z groszem potrafić przekonać niezliczone tysiące wiernych, że coś jest 1 i to samo coś jest 3 w tym samym momencie, pod tym samym względem i w taki sam sposób. I że jeśli tego nie rozumiesz, to znaczy, że za słabo wierzysz.
Tradycyjnym modus operandi Kościoła jest demonizowanie rozumu. A to z tego prostego powodu, że jeśli ktokolwiek niezindoktrynowany używałby go do analizy dogmatów, od razu zobaczyłby jak niesamowicie idiotyczne są one w swojej istocie. Wiara, wynika z tego, jest po prostu dobrowolną (mniej lub bardziej) kapitulacją rozumu – wiara jest bezrozumna. A ktokolwiek twierdzi inaczej obciążony jest obowiązkiem logicznego wytłumaczenia przykładowo dogmatu Trójcy.
Stephen Jay Gould ukuł termin NOMA (Non Overlapping Magisteria – Nienakładające się domeny) – opisujący rzekomy fakt niepokrywania się pól zainteresowań Nauki i Religii. Oczywiście NOMA jest z gruntu błędna, przynajmniej w przypadku religii postulujących istnienie bóstwa interweniującego w świecie rzeczywistym, przykładowo w postaci cudów czy odpowiedzi na modlitwy. Jeśli bóstwo interweniuje w naszej rzeczywistości, interwencje te mogą być przedmiotem naukowych dociekań, NOMA jest więc błędna.
Śmiem jednak postulować istnienie innych NOMA, nazwijmy je NOCMA – Non Overlapping Cognitive Magisteria (przyznam się bez bicia, że nie sprawdzałem, czy coś takiego istnieje), czyli niepokrywających się domen poznawczych – wiary i rozumu. W skrócie – wiara jest kapitulacją rozumu, rozum natomiast nie może współistnieć z wiarą gdyż przekonanie o prawdziwości twierdzeń, na poparcie których nie ma żadnych dowodów, czy wręcz twierdzeń jawnie wewnętrznie sprzecznych nie mieści się w żadnej racjonalnej definicji opartego na logice (i jej trzech absolutach) poznania rozumowego.
Oczywiście ludzie wierzący potrafią w znakomity sposób racjonalizować sobie swoje wpojone w dzieciństwie przekonania. “Bo trzeba mieć wiarę”, “To jest tajemnica, rozumem tego nie obejmiesz, to trzeba zrozumieć sercem/duszą/itp” i tak dalej i tak dalej. Im bardziej wykształcony/inteligentny wierzący, tym łatwiej przychodzi mu wymyślanie wyszukanych racjonalizacji swojej wiary.
Niestety koniec końców rozbija się to o jeden prosty fakt – rozumu i wiary katolickiej/chrześcijańskiej NIE DA SIĘ pogodzić, a każdy kto twierdzi, że się da – oszukuje samego siebie. Dogmat o Trójcy, dogmat o niepokalanym poczęciu (w świetle genetyki) i całą reszta tego cyrku wymykają się poznaniu rozumowemu z banalnego powodu – nie mają one z rozumem nic wspólnego, a wręcz przeczą mu na niemal każdym kroku.
A kiedy ktoś wmawia Ci, że tego, co mówi, nie można objąć rozumem, tylko trzeba chłonąć to sercem/duszą, i że jest to wielka Tajemnica dostępna tylko dla tych, którzy dobrowolnie wyeliminują u siebie użycie rozumu, powinieneś być BARDZO, ale to BARDZO podejrzliwy. Byłbyś, gdyby ktoś mówił w ten sposób o akcjach na giełdzie, nowym super produkcie finansowym, złocie z Amber Gold, nowej technologii, zimnej fuzji, itp, itd. Dlaczego więc ludzie nie są podejrzliwi, gdy ktoś zaczyna takie wywody na temat, którego nawet nie sposób sprawdzić? Dlaczego wierzą w opowieści o czarach i magii, o chodzeniu po wodzie, zamianie wody w wino czy wypędzaniu demonów i wpychaniu ich w stado świń? TO jest Wielka Tajemnica Wiary.
[…] ogrom, tylko po to, by jego własne dzieło zabiło przybijając do krzyża Jezusa (czyli według paragrafu 253 i 254 KKK jego samego). Stworzył Wszechświat, w którym miliardy miliardów światów uległo, ulega i […]
Wiem, że nie publikujesz niczego już od kilku lat, ale chciałam żebyś wiedział, Twój blog zawsze poprawia mi humor, kiedy mam problemy, od razu mi jest weselej
Cieszę się, że masz korzyści z tego bloga 🙂
Może kiedyś wrócę do publikowania, kto wie…:)