czyli dzień jak ( niemal) co dzień ;)
Nad naszym jeziorem:
Odkryliśmy cudowne miejsce, nasze uroczysko . Słońce i cień, czyli dla każdego coś dobrego! ;)
A, że nic nie jest doskonałe, trzeba tam przyjechać albo bardzo wcześnie, albo bardzo późno, bo zwykle tu tłum ludzi….
*
Abi poznała postawnego, wysokiego gentlemana ;)
Saba natomiast ciągle zastanawia się:
gdzie w tej wodzie jest mój pan i czy już mogę wskoczyć ratować go ? ;)
*
Wracamy do domu. Jak fajnie było ochłodzić się!
***
A wieczorem ja i moja Mała W., z którą zmuszona jestem spędzać wakacje ( God Save the Queen ( and me too! ;))), jeździmy często do naszego ulubionego zajazdu country na dinner( tak, tak, przy kolejnym, tak gorącym lecie i takiej aurze, można już zacząć przestawiać się na dinner / lub, jak ktoś woli: pierwszy konkretny posiłek / po osiemnastej… )
:)
***
Coraz mniej miejsc, gdzie można w spokoju cieszyć się bliskościa przyrody. Wszędzie tłok i rwetes, tak więc czasami, by cieszyć się ciszą, lepiej pozostac w swoim ogrodzie.
Caddi, w ogrodzie nie popływam! ;)
A tłok i ludzie; wiesz , to trochę wkurzające, ale potrzebne. Przecież gdyby nie obecność innych, w życiu nie weszłabym do takiego jeziorka! :)
Jaka szczęśliwa morda. Mam na myśli psa. ;) Angie, bierz przykład z psa i też się uśmiechnij!
Angie ma zwykle taką szczęśliwą mordkę ;)))
Buźka! :*
Buźka! :-*
To kiedy urlop? :)
Cane, urlop trwa; teraz klarują się plany wyjazdowe ;)
:*
W takim razie do rychłego wyklarowania. ;)
:-*
U nas dziś się ochłodziło…:) Prognozy jednak zapowiadają powrót ciepłych dni :)
Fil, u nas grzeje potwornie, zawsze na południowym zachodzie kraju jest najgoręcej.Jutro podobno ma padać, ale przy temperaturze 28 stopni, to żadne orzeźwienie…
Super reportaż.
Byłam na jeziorkiem z Wami… oczywiście w myślach.
Dzięki za fajną wycieczkę..
Miło mi Marysiu, że podobało Ci się! :)
Pięknie… Ja czekam na wrzesień. :)
Ja jeszcze nie, bo dopiero mam zamiar skorzystać z lata nad morzem:)
Ale wrzesień lubię( jesień lubię)- grzyby, grzyby! :)))
Angie, nie pij pepsi! Jest trucizną zawierająca min. aspartam. ( to w związku z reklamą na parasolce, pod którą siedzisz) ;)
Sympatyczne miejsce na urlopowanie, a i zwierzaczki mają radochę. :)
Dużo słońca Angie! :)
Dablju, pepsi piję wyłącznie day after (na kaca) ;)
Natomiast mojej rodziny nie przekonasz, że nie warto. Bez coli lub pepsi nie mogą żyć…i starzy, i młodzi.
Co do sympatycznych miejsc ze zdjęć- to moje okolice , mieszkam tam( niedaleko Malczyc, a tam, zdaje się, kiedyś fotografowałyście z A. starą cukrownię i fabrykę celulozy;)) . Pięknie, spokojnie, ale czasem trzeba zmienić klimat; dlatego też powoli też zbieram się nad morze! :)
Trudno, przynajmniej próbowałam. ;))
Tak, wspominałaś już o tym, choć ja zwykle wyruszając w plenery szukam zgliszczy starych fabryk – takie od 15 lat zboczenie. Bardzo lubię ten ponury i tajemniczy klimat fotograficzny, w którym czas się zatrzymał…
Wiem, wiem, znam te Twoje klimaty:)
Kiedyś , może po wakacjach, przyjedź koniecznie do mnie; załatwię zwiedzanie miejsc, do których zwykłemu śmiertelnikowi wstęp wzbroniony!
A teraz uciekam, do miłego! :)
Dzięki za zaproszenie :). Zwykle do trudno dostępnych miejsc pisaliśmy z grupą foto, prośbę o pozwolenie na wejście na teren fabryk. Tak zwiedziłam kilka działających min. Koksownia Wiktoria w Wałbrzychu.
Do miłego! :)
Dawniej chodziliśmy kąpać się w zakolach Dunajca, ale teraz na brzegach rok w rok sterty śmieci naniesione przez wodę, w nielicznych chaszczach armia komarów, a cienia nie uświadczysz. To już wolę własny dmuchany basen ;)))
każdy dzień w wakacji wygląda identycznie, hahahhaha mechanizm.
http://vannzaws.wordpress.com/
prawie identycznie! ;)
Dzięki za odwiedziny i zapraszam częściej! ;)
Nie jestem typem jaszczura , wygrzewającego się na słońcu :) natomiast uwielbiam pływać , do morza mam rzut beretem , ale chodzimy kiedy turyści schodzą po całym dniu „smażenia się”, czyli około 19,00, i dobra godzinę pływamy .
Na Kaszubach jezioro było nieomal pod nosem :) ale plaża była w pewnym oddaleniu i tam były tłumy. Tam gdzie ja pływałam nie było , bo po pół metrze był ostry spad i głębia.
Just, podziwiam! :)))
Ja boję się głębi , tchórz straszny jestem! Tzn, może być głęboko, ale muszę widzieć dno, jasny piaseczek, musi być przezroczysta woda, inaczej wpadam w panikę i z łomoczącym sercem płynę błyskawicznie do brzegu;)))
Angie ale na głebi jest taka swoboda , nic Ci nie przeszkadza , uwiera ,,, czego nie lubie to mułu i wodorostów bleeeee
Wodorost owijający nagle mą nóżkę , gdy pływam- bezcenne! ;)))
Angie, to sama przyjemność nad takim jeziorkiem, zwłaszcza jak jest upał, no bo gdzie się ochłodzisz jak nie nad wodą :)
Mirka, fakt; dziś jednak nie byłam tam ( siła wyższa ;))) Może jutro pojedziemy, choć boję się, że nie będzie gdzie wcisnąć się..:)