Przyznaję, że nie należę do wielbicieli tradycyjnego krupniku… ale ta wersja to zupełnie inna historia!
Wspaniała, intensywna w smaku, gęsta i rozgrzewająca zupa.
Idealna na zimne późnojesienne dni 🙂
Przepis na ten krupnik zamieściła na swoim blogu Bee. Baaardzo dziękuję!
Gorąco polecam 🙂
Składniki:
ok. 1 kg wołowiny na gulasz
oliwa
sól i pieprz
1 duża marchewka, pokrojona w drobną kostkę
300 g pieczarek, przekrojonych na ćwiartki
1 duża cebula, pokrojona w kostkę
4 ząbki czosnku, posiekane
2 łyżki (1 mała puszka) przecieru pomidorowego
3/4 szklanki wytrawnego czerwonego wina
2 szklanki bulionu
3-4 szklanki wody (lub więcej, jeśli będzie trzeba)
2 liście laurowe
2 ziarenka ziela angielskiego
2-3 łyżki kaszy jęczmiennej (u mnie pęczak)
2 łyżeczki słodkiej czerwonej papryki w proszku
2-4 łyżki natki pietruszki, posiekanej
Wykonanie:
Wołowinę pokroić na małe kawałki. Obsmażyć na patelni ze wszystkich stron i przełożyć do garnka. Oprószyć solą i pieprzem. Na tej samej patelni rozgrzać kolejne 2 łyżki oliwy i wrzucić marchewkę. Smażyć aż do lekkiego zrumienienia. Zdjąć na talerz i odstawić.
Na patelni ponownie rozgrzać 2 łyżki oliwy i usmażyć pieczarki. Przełożyć je do garnka z wołowiną. Po pieczarkach smażyć cebulę z czosnkiem, do czasu aż będą szkliste. Dołożyć przecier pomidorowy i smażyć aż zacznie się karmelizować. Dolać wino, wymieszać dokładnie zawartość patelni, zeskrobując przy okazji to co przywarło do dna. Gotować kilka minut, dopóki połowa wina nie wyparuje.
Do garnka z mięsem i pieczarkami wlać bulion, wodę (na początek 3 szklanki) i zawartość patelni. Dodać liście laurowe, ziele angielskie i zagotować. Zmniejszyć ogień do minimum, przykryć garnek i gotować zupę, dopóki mięso nie zrobi się miękkie, przynajmniej przez godzinę.
Gdy mięso będzie miękkie, do garnka wsypać kaszę (kilkukrotnie opłukaną zimną wodą!), usmażoną wcześniej marchewkę oraz paprykę w proszku. Zupę gotować około 15 minut, następnie wyłączyć i pozostawić na ciepłej kuchni do czasu aż kasza napęcznieje i będzie miękka. Jeśli zupa jest za gęsta dolać więcej gorącej, przegotowanej wody. Doprawić do smaku solą oraz pieprzem. Przed podaniem wymieszać zupę z natką pietruszki.
Smacznego 🙂
ROK TEMU NA BLOGU
Gorąco polecam zupę krem marchewkowy z dodatkiem mleczka kokosowego
albo francuską zupę cebulową.
Zachęcam ponadto do upieczenia indyka z owocowym nadzieniem,
a na deser pierniczków z żytniej mąki razowej.
Mmmm, pysznosci. Ja bardzo lubie tradycyjny krupnik (to jedna z moich ulubionych zup) ale w taka wersja tez bym nie pogardzila. Doskonala zupa na zimowe dni :))
Usciski.
Już czuję ten oszałamiający zapach gorącego krupniku. Poproszę troszeczkę (skromne 2 słoiczki) na wynos 😉
Aniu,
Obiecuję, że następnym razem ugotują taką ilość tej zupy, abym mogła część zamknąć w słoiczkach i jeśli nadal będziesz chciała – wysłać 🙂
Pzdr Ania
Oczywiście zawsze i może być nawet, jeśli nie boisz się takiej wariatki co ci się oświadczyła, odbiór osobisty.
Aniu, ogromnie mi miło, że tak ci zasmakował i że zechciałaś go zamieścić u siebie. A jak ładnie wyszedł 🙂 Ja tradycyjnego też niegdy nie odmówię, ale ten jest idealny na zimę.
Aniu to ja podobnie jak Ty, nie należę do wielbicieli tradycyjnego krupniku 🙂
wydaje mi się, że ta zupa należy do kategorii tych, które są lepsze na drugi dzień 🙂
Eulalio,
Niestety nie wiem jak smakuje następnego dnia… U nas zniknęła już pierwszego dnia (przez niektórych wyjadana łyżką prosto z garnka) 😉
Następnym razem ugotuję przynajmniej podwójną porcję i może mi się uda część zawekować 😉
Pzdr Aniado
zrobiłam wczoraj z podwójnej porcji, mam nadzieję, że choć trochę zostanie do jutra, żeby mąż miał okazję spróbować
wczoraj była świetna, a dziś jest boska wręcz – kusi mnie, żeby dodać czerwonej fasolki i papryki, co Ty na to?
Eulalio,
Cieszę się ogromnie! Podwójna ilość to słuszne posunięcie 🙂
Myślę, że dodatek fasolki i papryki nigdy nie zaszkodzi, a w tym przypadku będzie wręcz idealnym uzupełnieniem 🙂
Pzdr i życzę smacznego
Aniado
Eulalio,podzielam Twoja opinie.Tylko problem w tym,ze czasem nic nie zostaje na drugi dzien:)
Libra,
Masz absolutną rację!
Pzdr Aniado
ugotowałam późnym wieczorem, więc dziś jest boska 🙂
Krupnik? jestem bardzo za! a tej wersji bardzo chetnie bym spróbowała… :)… i mam noworoczne postanowienie (już!): nie zanudzać Cię, a siebie nie dołować moimi komentarzami na temat naczyń, w których prezentujesz te pyszności! Bo przecież ta waza to… spełnienie „gadżeciarskich” marzeń!!!!!…. A ja zwijam się na krześle i z ochoty na krupnik i z zazdrości o wazę!!! 😉 pozdrawiam Cię Aniu baaaaardzo cieplutko! 😀 w sumie krupniczek dobrze rozgrzeje przy dzisiejszej pogodzie… 😉
Asztura,
Zanudzanie mile widziane!!! Mam nadzieję, że to noworoczne postanowienie jednak zmienisz 🙂
Co do wazy… Aby lekko ostudzić emocje zdradzę Ci, że jest to raczej duża miseczka niż waza, na 2-3 porcje zupy. Nabyłam ją w… kwiaciarni, bo (oczywiście!!!) była po prostu ładna 😉
Sam krupniczek natomiast baaardzo polecam! Pycha zupa! W sam raz na grudzień 🙂
Pzdr z bardzo już szarej Warszawy
Ania
Miewam rozne pomysly… ale zeby „waze” kupic w kwiaciarni:)))
Dziewczyno zaskakujesz mnie swoimi pomyslami.Na przyklad jako kokilki wykorzystujesz dekoracyjne sloiczki ,swieczniczki(czytalam w komentarzach). Zdumiewajace i godne nasladowania!
Libra,
Coś w tym jest co piszesz… Stosuję czasem swoisty „recycling” 😉 Zdarza mi się kupić coś ze względu na naczynie/pojemnik w którym jest sprzedawane. Tak było ostatnio z jogurtami, których ceramiczne słoiczki świetnie sprawdziły się potem w roli kokilek do zupy 😉
Co do „ikeoskich” świeczników… doradziła mi je moja Przyjaciółka. Są tanie (4 zł/4 szt!) i rewelacyjnie sprawdzają się zarówno jako foremki do tymbalików, ale i naczynka do mini zapiekanek 😉
Miło mi, że to zauważyłaś i uważasz za godne naśladowania 🙂
Pzdr Aniado
Oj ale to wszystko pięknie wygląda i wydaje mi się, że smakuje też. ostatnio zacząłem coś tam pichcić więc chętnie skorzystam z przepisu na krupnik, zupę którą pamiętam z czasów młodości.
Witaj ponownie!
Powiem mało skromnie – dobry wybór! Zupa naprawdę smaczna i idealna na tę porę roku 🙂
Pzdr Aniado
Przepyszna zupa 🙂 Podkradam przepis z małą modyfikacją w postaci dodatku ziemniaczków 🙂