Przestań szukać pasji, tylko wreszcie ją znajdź!

3D-graphics_Girl_in_fire_011323_Znalezienie swojej pasji nie musi być tak trudne, jak się to wszystkim wydaje. Czasem trzeba jednak wiedzieć, jak to zrobić, by się udało.

Pasja to ostatnio takie piękne i popularne słowo. Każdy szuka teraz swojej, bo według dzisiejszych pseudo-filozofów i ich książek motywacyjnych, pasja jest jedyną drogą do sukcesu. Czasami trudno się z ich tezami nie zgadzać – znalezienie tego, co się lubi w życiu robić, a potem np. przekucie tego w biznes, brzmi super.

W takim razie, czemu tylko niewielu ludzi tak robi?

Przyczyna jest bardzo prosta. Każda z tych filozoficznych książek pisze o tym, jak szukać pasji, ale żadna z nich nie mówi, jak ją znaleźć. To trochę tak jak mieć mapę, być na szlaku, tylko w ogóle nie znać celu.

Ja sam szukałem swojej prawdziwej pasji przez ponad 8 lat. Przeczytałem w swoim życiu chyba z tysiąc książek motywacyjnych. Słyszałem pewnie z milion pięknych cytatów na temat szukania pasji i szczęśliwego życia. Jednak dopiero po 8 latach ciągłego próbowania nowych rzeczy i zdawania sobie sprawy, że żadna z nich nie jest tym, co chciałbym robić do końca moich dni, połapałem się o co w tym wszystkim biega.

Zrozumiałem jak znaleźć pasję. I co najlepsze – zaraz wam powiem jak to zrobić.

Uwaga!

Volfee radzi: Jak znaleźć pasję w 4 prostych krokach:

  1. Wybierz jedną rzecz, która lubisz robić.
  2. Zacznij to robić najlepiej jak potrafisz.
  3. Rób to tak długo aż to znienawidzisz.
  4. Rób to jeszcze trochę dłużej.

Brzmi dziwnie, ale już tłumaczę.

Wszystkim wydaje się, że pasja to jest coś, co powinno zawsze sprawiać nam przyjemność. Coś z czym nie powinniśmy mieć nigdy problemu. Mamy być zawsze zmotywowani i nigdy nie traktować tego, jako nieprzyjemnego obowiązku. Prawda? Ano widzicie… gówno prawda.

Zapytajcie się dowolnego sportowca, czy kocha robić to co robi. Z pewnością z początku otrzymacie odpowiedź, że tak. Jeśli jednak pomęczycie się go trochę dłużej, to zaraz doda, że miewa chwile zwątpienia i rezygnacji – że czasem ma ochotę, rzucić to wszystko w cholerę. Każdy sportowiec wie jednak, że takie chwile przychodzą i odchodzą, a jedynym sposobem jest je przetrwać.

Dla większości ludzi (i dla mnie do niedawna też), takie chwile zwątpienia były pewnym sygnałem do tego, że czas się poddać i zacząć szukać czegoś innego. W końcu nie warto tracić czasu.

To samo piszą w książkach: Rób to co kochasz. Kiedy znajdziesz tę właściwą rzecz to będziesz wiedział, że to właśnie jest to. Skup się na przyjemności.

Jednak pasja to nie jest coś co przychodzi samo, albo siedzi już w tobie. Pasją jest oddanie się w pełni czemuś i próba robienia tego najlepiej jak potrafimy. Czasem trzeba sobie na nią zapracować i czasem trzeba się też nieźle spocić.

Musisz sprzeciwić się swojemu zniechęceniu, znudzeniu i zdać sobie sprawę, że jest to tylko przejściowe. Musisz zdać sobie sprawę, że szukając pasji, nigdy tak na prawdę jej nie znajdziesz. Jest to tylko kolejna wymówka, by zająć się czymś innym. Czymś co wydaje się w tym momencie bardziej ekscytujące.

Pasja polega jednak na pełnym oddaniu się działaniu. Niezależnie od tego, czy w tym momencie sprawia nam to przyjemność. Czasem trzeba patrzeć na pożądany efekt końcowy. I to na nim skupić wysiłki.

Tym właśnie, sposobem zyskujemy jeden z najskuteczniejszych motywatorów. Jeżeli przetrwaliśmy już najgorsze – własne zniechęcenie, to w takim razie, nic nie stoi nam na przeszkodzie, w drodze do prawdziwej pasji.

Bądź na bierząco – polub Volfiego na facebooku!

Zobacz też: 5 książek, które zrobią z twojego syna podróżnika

23 thoughts on “Przestań szukać pasji, tylko wreszcie ją znajdź!

  1. z ilu lepiej płatnych prac zrezygnowałem by – bądź co bądź ciągle zarabiając, pewnie nie tyle gdzie indziej mogłem zarobić – robić to co uwielbiam… W każdym razie dzięki temu sam o sobie mogę powiedzieć, że jestem zawodowo spełniony (a droga jeszcze mam nadzieję długa i ciekawa przede mną), choć praca i życie łączące zawód i pasję nie zawsze jest łatwe.

    I popieram – Volfee mógłby się zabrać za jakąś aktywność motywacyjną: ” Pasja polega jednak na pełnym oddaniu się działaniu. Niezależnie od tego, czy w tym momencie sprawia nam to przyjemność. Czasem trzeba patrzeć na pożądany efekt końcowy. I to na nim skupić wysiłki”

  2. Odnośnie połączenia pasji z miłością: taka prawdziwa miłość, to nie tylko wersja miło i sympatycznie, bo czasami bywa również równie nieprzyjemnie. Pasja wiąże się z czymś w rodzaju „kosmicznego” zasilania, które pozwala nam na robienie tego co kochamy bez względu na towarzyszące okoliczności. Oczywiście po drodze wszystko przeżywamy i doświadczamy, jednak pasja jest rodzajem paliwa, które daje nam siły na to wszystko. Astrolog by powiedział, że to takie „plutoniczne” treści 🙂 Przy okazji – bardzo dobry wgląd, czuć, że doświadczyłeś tego o czym piszesz 🙂

  3. U mnie pasje się po prostu pojawiały w życiu. Niemniej nie są związane z życiem zawodowym i trochę się boję próbowac to wiązać – boję się, że coś mi moze przestać sprawiać przyjemność.

  4. Pracuję z książkami (księgarnia internetowa) i ostatnio uświadomiłem sobie, że książki to to, z czym chcę mieć do czynienia przez resztę życia. Czy mogę to nazwać pasją? Nawet jeśli jest to takie…statyczne? Uwielbiam książki nie tylko czytać, ale i zamawiać, dotykać, kupować, rozmawiać o nich, MIEĆ. Czy mania, fetysz, uzależnienie, nałóg – to jeszcze pasja? No cóż…mniej szkodliwe to niż papierosy ;>

    A nowy miesiąc i nowa wypłata zaskutkuje dodaniem nowej pozycji do kolekcji – Getto Warszawskie – Przewodnik po nieistniejącym mieście. Wydatek rzędu kilkuset złotych, ale – MUSZĘ.

    A sam tekst o pasji – genialny. Zmotywował mnie do tego, że oprócz tego, co z książkami robię teraz, robić coś więcej. Więc – może w końcu napiszę swoją i wydam, w ramach testowania swoich możliwości ^^.

  5. Masz absolutną rację! Kilkanaście lat temu jedna z moich największych pasji, szczęśliwym zbiegiem okoliczności stała się dla mnie sposobem na uzyskanie niezależności finansowej… Niedługo potem okazało się, że nie jest tak pięknie i ładnie jak myślałam! Na wstępie uświadomiłam sobie, że moje umiejętności bardzo odbiegają od poziomu profesjonalisty. Wylewałam hektolitry łez i zastanawiałam się po co to robię. Zawsze jednak wracałam i szłam do przodu. Dzięki temu przeżyłam wsponiałe chwile, które będę wspominała do końca życia! Obecnie poważnie zastanawiam się nad zmianami, na szczęście w międzyczasie ktoś pomógł mi odkryć w sobie inny talent i sprawił, że chcę zająć się tym zawodowo. No i wreszcie, dzięki nowej pasji łatwiej będzie mi się rozstać z tą starą… A jeszcze dwa lata temu zupełnie sobie tego nie wyobrażałam! 😉
    P.S.
    Wszystkim którym nie udało się jeszcze znaleźć własnej drogi, życzę owocnych poszukiwań… Bo warto! 😀

  6. Masz rację, pasja nie zawsze jest drogą przyjemną i miłą. Nie ma chyba osoby, która pasjonując się czymś przez długie lata nie miałaby chwili znudzenia i poczucia zwątpienia. Słomiany zapał, zdenerwowanie, że nic nie wychodzi – kto tego nie przeszedł. Nawet pasjonatom potrzebna jest odskocznia.
    Jeśli jednak coś się znienawidzi (punkt 3), a później jakimś cudem dalej się w to brnie, to albo spotka nas kompletne obrzydzenie, albo zdamy sobie sprawę, że jednak to będzie nową pasją. I o to chodzi. Od nienawiści do miłości bardzo krótka droga czy jakoś tak. Prawda, musimy zajmować się czymś długo, być może doświadczyć znudzenia, porażek, by podjąć decyzję, że mimo to, dalej chcemy iść w tym kierunku. Damn, filozofia właśnie zaczęła kipieć, cóż.
    Raczej żadna z pseudofilozoficznych książek nie powie nikomu jak pasję znaleźć (nie ze względu na niskie ceny tych publikacji, małą wartość merytoryczną czy ich powszechność;d), bo to by było za proste. To tak jak by ktoś chciał przekazać przepis na przeżycie życia skierowany dla wszystkich odbiorców, a nie to, czym się kierować.
    Szukanie pasji nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie, moim zdaniem, nawet jest porównywalne ze znalezieniem.
    Celu nie może być na mapie, bo on wychodzi w trakcie podróży. Imo sami musimy dojść do niego, mamy wskazówki i one mogą pomóc zaprowadzą nas do pasji.
    Zgadzam się z tym, że chwile zwątpienia nie mogą oznaczać końca i przeskoczenia na inny grunt. Czasem polubimy pasję, gdy będziemy w niej dobrzy. Ale jeśli zupełnie nie czujemy klimatu, lepiej sobie odpuścić. Po co mam uprawiać zapasy, nie zniechęcać się, ćwiczyć aż do znienawidzenia, jeśli wolę być np. baletnicą? Dlatego trzeba mądrze wybierać, kiedy koniec, a kiedy idziemy naprzód.
    Mam nadzieję, że znalazłeś pasję, stosując swoje wskazówki :). Pozdrawiam

  7. Piękne uproszczenie 🙂 Pasja to nie tylko to co się lubi robić. Ja osobiście lubię robić dużo dziwnych rzeczy a nie mają one nic wspólnego z pasją. Pytanie na 1500 punktów jaki jest twój naturalny talent? Bez jego znajomości i możliwości rozwoju pasja jest tylko pasyjką, która frustruje i ośmiesz. Co jest twoją melodią życia?

  8. Nie ma czegoś takiego jak naturalny talent. Istnieją pewne predyspozycje do robienia rzeczy, jak np. 2 metry wzrostu dla siatkarza, ale jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś się siatkarzem urodził.

    I też uważam, że to co się lubi robić niema nic wspólnego z pasją. Lubię oglądać Trudne sprawy w telewizji, ale jako, że nie przykładam do tego większej uwagi, ani wysiłku to żadna to pasja. Lubienie jest tylko pierwszym krokiem.

  9. Predyspozycje mogą być własne uznane za talent. Nie takie oczywiście jak warunki fizyczne. Czasami jest tak, że człowiek pierwszy raz robi COŚ, i od razu mu to wychodzi. Tak jak pierwsza próba pływania zakończona sukcesem, pierwsza jazda na rowerze, pierwsze uderzenie w struny. Człowiek wykonał ruch pod odpowiednim kątem, zachował pozycję pod odpowiednim kątem, udało się, i dało mu to motywację. W ten sposób. Bo życie to nie Matrix, gdzie można było wgrać w mózg obsługę helikoptera szturmowego 😉

  10. No faktycznie czasem tak bywa. Niektórzy ludzie, którzy wsiadają do helikoptera szturmowego i od razu wiedzą jak go obsługiwać.

    NOPE. Talent to predyspozycje podparte setkami godzin treningu, ale zbaczamy z tematu.

  11. A co w przypadku śpiewu? Ktoś totalnie bez treningu, pierwszy raz, z braku innych zajęć tego wieczora, przychodzi na próbę chóru. Dyrygent przesłuchuje gościa. Podaje mu dźwięki, które nowy powtarza bezbłędnie. Idealnie powtarza zadaną melodię. Ma predyspozycje, słuch i odpowiednie struny głosowe. Nie odbył jeszcze żadnego treningu. Potrafi predyspozycje wykorzystać, wydając czyste, oczekiwane przez dyrygenta dźwięki. Jak to nazwiesz?

    Według wikipedii, talent to „wrodzone predyspozycje w dziedzinie intelektualnej, ruchowej lub artystycznej przejawiające się ponadprzeciętnym stopniem sprawności w danej dziedzinie lub zdolnością do szybkiego uczenia się jej”. Jeśli już czepiamy się definicji.

  12. Każdy zna pewnie cytat, że geniusz to 99 procent ciężkiej pracy i tylko 1 procent talentu. I ja się z tym zgadzam. Owszem, można mieć predyspozycje do śpiewu, do malowania, wzrost do grania. Ale cóż z tego?
    Talent to trening i pot, ale też jednak odrobina predyspozycji, nie tylko chęci. Bo z drwala nie zrobimy raczej pianisty z powołania, bo ma ręce jak bochen chleba… A dobra śpiewaczka od razu ma „to coś”, umie śpiewać, choć nikt jej wcześniej nie szkolił.
    Jednak wychodzę z założenia, że nawet jeśli myślimy, że nie mamy talentu, to jeżeli poświęcimy mnóstwo czasu, wysiłku, chęci działania mimo wszystko, możemy swoją ciężką pracą przegonić ten 1% talentu innych. I w rezultacie bez „predyspozycji” zostać lepsi.
    Nie wiem, czy osiągnięcie czegoś ciężką pracą bez wrodzonego talentu dotyczy wszystkich dziedzin, bo np. matematyka a śpiew to dwie różne rzeczy… I czy talent może być tylko wrodzony czy też nabyty?

  13. Wychodzi na to, że talent to właśnie predyspozycje. Wiadomo, że ktoś z talentem do śpiewu nie wejdzie na poziom Sinatry czy kogo tam jeszcze nie wymienić bez morderczego treningu. Ale na starcie już wypada lepiej od kogoś bez dobrego głosu a z długim treningiem. Jeśli ktoś chce prezentować sobą wysoki poziom – musi trenować. Wszak organ nieużywany zanika itp. I bez talentu niektórych rzeczy nie da się osiągnąć – matematyka jest dobrym przykładem. Niektóre osoby nie mają np. wyobraźni przestrzennej. Nie są w stanie wyobrazić sobie rusztowania budowlanego patrząc na szkic. Przerabiałem to udzielając korepetycji.

  14. @takisobiektos: no ale to wychodzi na to co powiedzial Volfee, rob to co lubisz (bo jak masz predyspozycje to pewnie polubisz, bo bedziesz lepszy niz ktos bez) do zmordowania i jeszcze dluzej… A jak bedziesz to robil odpowiednio dlugo, to moze sie obyc bez talentu…

  15. ależ wiadomo, że pasja to to, nad czym najwięcej się męczymy 🙂 totalnie zaskoczyłeś mnie wyjściową tezą (którą następnie słusznie obaliłeś :), że pasja ma sprawiać przyjemność. jak sama nazwa wskazuje, pasja to droga krzyżowa, mozolne skłanianie samego siebie do tego, żeby mimo wahań, niepewności, kompleksów i strachu przed weną trwać przy wybranej działalności. wyjaśniam – strach przed weną to w moim rozumieniu strach przed utratą kontroli nad sobą w momencie, gdy ogarnia nas natchnienie. u mnie osobiście jest to tak intensywne, że potrafię miesiącami snuć się z kąt a w kąt, byle nie przyznać, że w środku puchnie mi bania z czymś nowym, co domaga się wypuszczenia na zewnątrz (może to fatalne porównanie, zaraz ktoś oskarży mnie o kreatywne pierdzenie :). rzecz w tym, że TO jest większe ode mnie, więc poddanie się temu jest nieco przerażające

  16. Amiveltino pisze ” geniusz to 99 procent ciężkiej pracy i tylko 1 procent talentu”
    Pasja – znalazłam JE i wiem, że to zdanie z procentami w treści 🙂 jest prawdziwe, że ho ho!
    Robię to co lubię i czego chcę. Ale pracuję na to, bo nie przychodzi samo. Dobra… czasami owszem… przyczłapie sobie tak „od się”, ale zazwyczaj muszę się namądrkować, aby uzyskać pożądany efekt.
    Zatem do pracy Rodacy! 🙂

    A… i jeszcze jedno. Ja miałam niesamowite szczęście i KTOŚ pomógł mi mój talent dostrzec i popchnął mnie do działania.

  17. @ Pani kovaloova, jestes modelka? W jaki sposób ktos pomógl Ci odkryc Twój talent? Wszyscy piszecie tutaj o pasji, a tylko takisobiekoles, przyznal sie ze uwielbia ksiazki. Ja niestety jeszcze jestem w trakcie poszukiwan, a ze za nie dlugo trzydziestka mi stuknie chcialabym ta moja pasje w koncu znalezc… Lubie podrózowac, jak chyba kazdy i jezyki obce, ale po studiach stwierdzilam, ze tlumaczenia to nic dla mnie… Siedziec i tumaczyc jakies instrukcje obslugi, to raczej nie jest to co chcialabym robic przez cale zycie… Pomocy!!!

Dodaj komentarz