Zagłębie pomysłów Dariusza Dudka

Obejmuje zespół w momencie bardzo trudnym, ale bez wahania podjął się nowej roli – reklamował nowego szkoleniowca dyrektor sportowy GKS-u, Tadeusz Bartnik. Dość konsekwentnie, przedstawiając jego sylwetkę oraz powody, dla których przy Bukowej zdecydowano się właśnie na tegoż trenera, unikał nazwy jego poprzedniego miejsca pracy. – Nie zamierzam szerzyć antagonizmów; szanuję wszystkie kluby, również i ten, z którego przyszedł do nas. Ale jesteśmy tutaj, więc uważnie dobieram jednak słowa – wyjaśniał w trakcie oficjalnej konferencji owo nietypowe zachowanie.

O poprzednim miejscu pracy – a raczej okolicznościach rozstania z dotychczasowym pracodawcą – nie chciał też mówić sam zainteresowany. – To już zamknięty rozdział. Powiem tylko, że tak jak tam udało mi się miejscowych działaczy i piłkarzy „zarazić” moim optymizmem i spojrzeniem na futbol – dzięki czemu dziś są w ekstraklasie, tak będę próbował uczynić to także w Katowicach – zaznaczał Dariusz Dudek.

Analiza i antidotum

Nowemu szkoleniowcowi zdecydowanie wspomnianego optymizmu nie brakuje. Nie brakuje mu też argumentów w rzeczowej analizie przyczyn dotychczasowych niepowodzeń GieKSy. No i nie brakuje mu wreszcie pomysłów, jak „wyrwać z dołka” katowickich piłkarzy. A zatem…

– Czysto sportowy powód obecnego miejsca w tabeli jest logiczny: latem pojawiło się w drużynie 18 nowych zawodników. Dużo, bardzo dużo… Po tak znaczących roszadach, ci piłkarze nie będą od razu grać na najwyższym poziomie. I nie będą się od razu zabijać za GKS. Nie wszyscy też radzą sobie z presją; wielu brakuje pewności siebie i i wykończenia sytuacji – oto wspomniana analiza. Jest jednak i antidotum. – Muszę okazać się teraz lekarzem, który na te bolączki wypisze receptę. Jest tu w zespole trochę rutyny i trochę młodości. Trzeba to tylko odpowiednio poukładać. Jestem pewien, że to się uda; że będziemy wygrywać. Choć… na to potrzeba nieco czasu, jak w każdej drużynie, w której nastąpiła taka rewolucja – wyjaśniał Dudek.

Cztery dni przed debiutem

Sęk w tym, że tego czasu – również przez dość długi etap poszukiwań właściwego kandydata – jest bardzo niewiele. – Ostateczna decyzja została podjęta w pierwszym momencie, w którym było to możliwe. Przecież trener Dudek rozstał się ze swym poprzednim klubem dopiero w ubiegłym tygodniu, a procedura wzajemnego poznania swych poglądów i pomysłów wymagała nieco czasu – tak dyrektor Bartnik wyjaśniał ponadtrzytygodniowy okres prowadzenia drużyny przez Jakuba Dziółkę, połączony z poszukiwaniami szkoleniowca. Okres oceniany zresztą… wysoko. – Chciałem podziękować sztabowi pod wodzą trenera Dziółki za owe cztery oficjalne mecze. – Podsumowujemy ten czas jako dobry – dodawał Bartnik.

Dariusza Dudka jednak już w piątek – a więc ledwie po czterech treningach – czeka pierwsze starcie ligowe, ze Stalą w Mielcu. – Po dwóch dniach wolnego, w poniedziałek w planie był trening regeneracyjny. Wtorek to praca nad siłą, od środy – już bezpośrednie przygotowanie do meczu. Nie przewiduję żadnych badań i testów. Będą gierki, w trakcie których ocenię aktualną dyspozycję piłkarzy – zapewnił nowy opiekun GieKSy. Zdradził też, że w sobotę oglądał w Głogowie mecz Chrobrego z mielczanami. Był to zarazem… jeden z elementów „rekrutacji” szkoleniowca do pracy przy Bukowej.

– Słowa uznania dla samego procesu owej rekrutacji; pokazuje, że jest w klubie dużo kompetencji i wiedzy. A skoro GKS jest na miejscu spadkowym, dobrze mieć wokół siebie ludzi kompetentnych – komplementował siedzącego obok dyrektora Bartnika. Najwyraźniej taka kurtuazja w klubie jest teraz potrzebna, skoro… – Wiem, że napięte są stosunki piłkarze-kibice-dziennikarze-szefowie klubu – to jeszcze jedna subiektywna analiza obecnej rzeczywistości GieKSiarskiej w wykonaniu Dudka.

Sztab plus jeden

Od osobistych spostrzeżeń ważniejsze są jednak fakty, więc i o nich zdań parę. Dariusz Dudek podpisał kontrakt ważny do końca czerwca 2020. Jakub Dziółka (II trener), Andrzej Bledzewski (trener bramkarzy) oraz Dawid Szwarga (asystent) pozostaną w sztabie, zostanie on dodatkowo rozszerzony o Miłosza Drozda, specjalistę od przygotowania fizycznego z katowickiej AWF. – Mieliśmy już okazję współpracować – przyznawał Dudek. A dyrektor Bartnik dodawał, że właśnie ściślejsza współpraca z katowicką uczelnią była jednym z warunków stawianych nowemu szkoleniowcowi. Tym samym kończy się dotychczasowa współpraca w zakresie przygotowania motorycznego z gdańską AWF, reprezentowaną w sztabie Jacka Paszulewicza przez profesora Zbigniewa Jastrzębskiego.

Cytując Coelho

Dodajmy jeszcze, że na konferencji nie brakowało momentów i zdań zaskakujących. Ot, choćby przywołana przez samego Dariusza Dudka… jego własna wypowiedź z przeszłości. – Uprzedzając ewentualne pytanie powiem: tak, podtrzymuję, że moim marzeniem jest praca w Legii. Grałem w tym klubie, w Warszawie urodziły się moje dzieci. Cóż, przecież każdy ma prawo marzyć inaczej… – uśmiechał się Dudek, cytując słowa Paulo Coelho. – Rzeczywistość tego zawodu jest zaś taka, że trener to po prostu… najemnik, pracujący tam, gdzie go chcą – dodawał. Ale też od razu – biorąc poprawkę na miejsce, w którym wypowiadał te słowa – dorzucał jeszcze jedno ważne zdanie: – Dziś moim marzeniem jest awans GKS-u do ekstraklasy.

Do realizacji tego ostatniego marzenia droga oczywiście daleka ze strefy spadkowej, w której na razie ugrzęźli katowiczanie. Nie od rzeczy będzie jednak przypomnieć, że poprzedni zespół – z którym ostatecznie awansował do elity – Dariusz Dudek przejmował na pozycji czternastej…

 

Na zdjęciu: Dariusz Dudek nie ma za dużo czasu do debiutu w roli szkoleniowca GKS-u Katowice.