Polska szkoła nieświecka i endecka – rozmowa z Joanną Balsamską i dr Marianem Dziwiszem

Polska szkoła nieświecka i endecka – rozmowa z Joanną Balsamską i dr Marianem Dziwiszem

Szkoła to nie tylko uczniowie. Wolność wyznania dotyczy także rodziców i nauczycieli Jestem rodzicem, który nie jest katolikiem. Chcę wysłać dziecko na etykę, a nie na religię. Mam problem? Joanna Balsamska: – Teoretycznie? Nie. Szkoła ma obowiązek zapewnić dostęp do zajęć z etyki. W praktyce są z tym jednak problemy. Ograniczony jest choćby dostęp do lekcji. W Małopolsce prowadzi się je w zaledwie 17 szkołach. Powody są różne: chodzi o finanse, brak kadry. Często przyjmuje się też po prostu, że religia dotyczy wszystkich. Wchodząc do szkoły, jesteśmy katolikami, dopóki nie ogłosimy, że nimi nie jesteśmy? JB: – Tak to funkcjonuje i przejawia się choćby w tym, że w wielu szkołach rodzice, którzy nie chcą, by ich dzieci chodziły na religię, muszą to deklarować. O takiej praktyce mówiło 86% dyrektorów szkół, z którymi rozmawialiśmy. Chociaż zgodnie z prawem powinno być na odwrót. Religia to przedmiot nieobowiązkowy i wymagana jest pozytywna deklaracja woli. Dopóki ktoś jej nie wyrazi, katecheza nie powinna go dotyczyć. W 30% szkół nie trzeba było też deklarować chęci uczęszczania na religię. FIKCJA NEUTRALNOŚCI Uczęszczanie na etykę ma jakiś „diabelski” element, jest traktowane jako coś antyreligijnego? Marian Dziwisz: – Tak to funkcjonuje w świadomości społecznej. Już na samym początku, gdy wprowadzano etykę do szkół, potraktowano ją jak coś brzydkiego, co ma zastąpić coś pięknego. Takie podejście musiało doprowadzić do powstania wielu problemów. JB: – Milczące założenie, że religia jest czymś oczywistym, widać nie tylko w tych deklaracjach. Okazało się, że zaledwie w 6% szkół lekcje religii są organizowane na pierwszej lub ostatniej godzinie. W 6%? Aż w 94% lekcje są w środku? JB: – Właśnie tak jest. Respondenci zwracali uwagę, że przez to dzieci niechodzące na lekcje religii nie mają co ze sobą zrobić. Zdarzyło się, że nauczycielka wprowadziła uczennicę na katechezę, żeby ta nie wałęsała się po korytarzu. Uznała, że niechodzenie na religię to jakaś fanaberia. Istotna jest też kwestia łączenia uroczystości szkolnych z praktykami religijnymi. Tutaj pojawia się choćby spektakularny przykład ślubowania gimnazjalistów, które przeprowadzono w katedrze wawelskiej. Przy czym nie chodziło o dodatkowe zajęcia – była to uroczystość rozpoczęcia roku dla pierwszoklasistów. Żeby wziąć udział w ślubowaniu, trzeba było wziąć udział w mszy. Matce, która nie chciała, by jej dziecko uczestniczyło w praktykach religijnych, zaproponowano, żeby córka stanęła w przedsionku. W ten sposób już na samym początku szkolnej przygody wyrzucono ją poza grupę. Dla wielu osób to dramat. Stawianie ich w sytuacji, gdy muszą wybierać między wiernością przekonaniom a dobrem dziecka. Czy w takim razie można powiedzieć, że polska szkoła jest świecka? JB: – Moim zdaniem nie. Nie jest świecką szkoła, która organizuje mnóstwo uroczystości o charakterze religijnym, pielgrzymek, akademii, jasełek, dni papieskich, uroczystości świątecznych itd. 70% ankietowanych przez nas dyrektorów szkół przyznało np., że organizuje wyjazdy o charakterze religijnym. W takiej atmosferze trudno mówić o neutralności światopoglądowej. A to nie wszystko. Nie? JB: – Nie. Szkoła to nie tylko uczniowie. Wolność wyznania dotyczy także rodziców i nauczycieli. Nasze badania pokazały, że tych drugich wyznacza się do opieki nad grupami uczniów w czasie rekolekcji. Zaskoczyła nas skala tego zjawiska – aż 75% dyrektorów powiedziało, że tak robi, mimo że to niezgodne z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej, które jasno mówi, że uczniami w takiej sytuacji powinni się opiekować katecheci. Tymczasem to nauczyciele są zmuszani do uczestniczenia w obrzędach religijnych. To problem dla osób innych wyznań niż katolickie oraz dla ateistów, którzy mówili, że obawiają się sprzeciwić, ponieważ traktują to jak polecenie służbowe. TORNISTER POŚWIĘCONY W raporcie sporo miejsca zajmuje opis, jak dzieci odbierają takie sytuacje i jaki wywiera to na nie wpływ. JB: – Bycie „innym” często wpływa na pozycję w grupie rówieśniczej, która jest niezmiernie ważna. Pojawia się poczucie odrzucenia i lęku, które może wpływać na samoocenę i odwagę przekazywania własnego światopoglądu. MD: – Młody człowiek czuje się wyłączony z grupy. Przyznanie się do inności religijnej powoduje uszczypliwość ze strony pozostałych uczniów. Jeżeli katecheta nazwał kogoś bezbożnikiem albo półpoganinem – a to się zdarza – łatwo sobie wyobrazić, co spotyka te dzieci. Kiedy się zdarzają takie praktyki jak święcenie tornistrów, to co się dzieje z tornistrem, który poświęcony nie jest? Można

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc 30,00 zł lub Dostęp na 12 miesięcy 250,00 zł
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2013, 2013

Kategorie: Wywiady