Dawno, dawno temu… 3


Od poniedziałku wrzesień nie będzie kojarzony tylko z początkiem szkoły. Wraz z przyjściem tego miesiąca czeka nas premiera czegoś, co zrewolucjonizuje nasz książkowy świat. Ale zanim Wam o tym napiszę, pozwólcie że najpierw podzielę się pewną historią. Moją historią. Jesteście ciekawi, jak to u mnie było z czytaniem? Zaparzcie sobie kubek herbaty i oczami wyobraźni ujrzyjcie mnie mającą 2 latka, mysie warkoczyki i ogromne okulary…

Wszystko zaczęło się jakieś 27 lat temu, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo z tego właśnie okresu mam pierwsze przebłyski wspomnień. Nadchodził wieczór, codzienny rytuał – mleko, kąpiel, bieganie po całym mieszkaniu w śmiesznym niebieskim szlafroczku i wreszcie pora, gdy mama brała nas dwie, mnie i moją młodszą (o rok i jeden dzień) siostrę na ręce i kładła do spania. Mały pokoik, łóżko piętrowe, ja na górze, Kasia na dole i to przyćmione światło z lampki zaraz przy drzwiach naszego pokoju. Mama, siadająca pod ścianą z podkulonymi nogami, brała książeczkę z małego stolika i zaczynała się magia.

 Dawno, dawno temu. Za siedmioma górami, za siedmioma lasami…

Kopciuszka pisanego wierszem mam w głowie do dzisiaj. Czasami, gdy nie mogę zasnąć, zamykam oczy i przywołuje obraz z dzieciństwa, w myślach powtarzając słowa bajki, która zapoczątkowała moją czytelniczą miłość.

W ciągu kolejnych lat moja rodzina powiększyła się o kolejne dwie siostry (tak bardzo chciałam brata!), a moja miłość do czytania rosła wprostproporcjonalnie do wieku. W miesiącach szkolnych raz w tygodniu, razem z moją babcią, odwiedzałam bibliotekę i z wypiekami na twarzy wybierałam kolejne książki, z którymi spędzę wieczór. Oprócz czytania dla siebie poświęcałam też 30 minut dziennie na czytanie moim siostrom. Przy Hobbicie spędziłyśmy naprawdę przyjemne chwile i nie raz zdarzało nam się przekroczyć ustalony czas na czytanie. 😉 Zawsze miałam wybujałą wyobraźnię i lubiłam ubarwiać historie. Moje siostry uwielbiały to do tego stopnia, że gdy  w weekendy czytała nam mama, buntowały się i chciały, żebym to ja trzymała przed sobą książkę.   Hobbita ubarwiłam do tego stopnia, że Ola (moja środkowa siostra) kłóciła się z nauczycielką języka polskigo (która uczyła także mnie i to ona zaszczepiła we mnie miłość do pisania), że w domu musimy posiadać zupełnie inną wersję Hobbita, bo to wcale nie było tak, jak pani Krysia opowiada… Tak dyskutowała, że mama została wezwana na rozmowę…I właśnie wtedy dostałam szlaban na czytanie siostrom. 😉

Można łatwo zauważyć, że moja rodzina jest zdominowana przez kobiety i to właśnie dzięki nim czytam dzisiaj z przyjemnością i radością. Dlatego byłabym niesprawiedliwa, gdybym w tym momencie do mojej historii nie dołączyła kolejnego bohatera – Bartek ma na imię i został wujkiem mając zaledwie 14 lat. Tapirował mi włosy i zmuszał do pozowania z wystawionym językiem i płytą AC/DC w ręku (te zdjęcia nadal gdzieś są!). Gdy był pokłócony z siostrą (moją mamą), ta wymierzała mu największą karę – nie pozwalała nam wchodzić do jego pokoju, by mógł z nami grać w Króla Lwa na komputerze… Jednak on znalazł rozwiązanie! Biurko przesunął na skraj pokoju, drzwi wyciągnął z zawiasów i grał razem z nami nie przekraczając zakazanej linii… Zdominowany przez kobiety pokazał, jakim jest niesamowitym facetem. Gdy przyjęłam pierwszą komunię podarował mi książkę, którą mam do dziś – ,,Psy rasowe od A do Z”, a gdy leżałam w łóźku z gorączką, podrzucił mi pozycję, którą zna każdy. To właśnie mój wujek zapoczątkował w naszym domu przygodę z Harrym Potterem. Co ciekawe, tak się spieszył z uczelni do domu, by zapewnić mi rozrywkę, że nie zauważył małej pomyłki – kupił mi drugi tom. 😉 Nieźle się wtedy wkopał, bo był to okres, w którym żadna z nas nie lubiła się ze sobą dzielić. Jego portfel mocno ucierpiał, bo wszystkim swoim siostrzenicom musiał kupić dwa pierwsze tomy Harrego (cóż z tego, że najmłodsza z nas wtedy ledwo czytała? Hm… Marysia wtedy jeszcze nie czytała 😉 ).

Wakacje 2004. Jak co roku spędzałyśmy je nad jeziorem. Co wieczór miałyśmy rytuał – po całym dniu opalania i taplania się w wodzie, brałyśmy koc i cała nasza piątka rozkładała się na pobliskiej plaży, by móc porozmawiać o całym dniu. A gdy udało nam się wyciszyć, mama brała latarkę (zazwyczaj zaczynało się już ściemniać) i zaczynała nam czytać. Na samo wspomnienie tej sytuacji robi mi się ciepło na sercu…:) Wpatrzone w naszą rodzicielkę słuchałyśmy z zapartym tchem o kolejnych przygodach naszego ulubionego bohatera. Uwielbiałam te moment, w których mama zmieniała głos, nie istniało wtedy nic innego. Znikał cały świat wokół i liczyła się tylko nasza piątka i ta chwila czytania. Celowo nie wspominam tu o tytule książki, z którą wtedy spędzałyśmy wakacje. Już to kiedyś zdradziłam u jednej z blogerek. Bo w tym wspomnieniu nie chodzi o książkę, a o czas który spędzałyśmy słuchając naszej mamy. Chodzi o wspólny moment czytania i bycia razem w świecie wymyślonym przez autorkę. Tak sobie teraz myślę, że jest to chyba jedno z moich ulubionych wspomnień z nastoletnich lat, które będę zawsze trzymała głęboko w swoim sercu.

Babcia. Gdy zamykam oczy widzę moją babcię siedzącą w kuchni, w rogu przy oknie, z okularami na nosie i książką przed sobą. To wspomnienie i ten obraz jest tak żywy i oczywisty, że dopiero pisząc Wam o tym uświadamiam sobie, że wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z tego, że moja babcia czyta od zawsze i zawsze. Jednak, jeśli chodzi o babcine czytanie, to dzisiaj nie chciałam skupiać się na odległych wspomnieniach, bo sytuacja, o której zamierzam napisać, wydarzyła się pare tygodni temu i zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Generalnie o moim bookstagramie i książkowym świecie wie tylko moja najmłodsza siostra, Marysia. Jakoś tak wyszło, że się tym nie chwalę. Zdarza mi się, że podrzucam jej do Opola książki, które skradły moje serce i z niecierpliwością czekam na moment, gdy usłyszę jej opinię. Tak też było w przypadki Niemki. I tak właśnie książka wpadła w ręce mojej babci, która się w niej zakochała. Przy okazji mojej ostatniej wizyty w domu rodzinnym, miałam okazję przeprowadzić z babcią niesamowitą dyskusję, która trwała prawie dwie godziny. O książkach, bibliotekach, autorach, serialach i filmach na podstawie książek… I wreszcie na temat bookstagrama i blogowania. Tak, przyznałam się mojej babci, z pewną dozą nieśmiałości, że mam takie swoje miejsce w sieci, w którym dzielę się opiniami na temat przeczytanych książek. Że robię im zdjęcia, dzielę się emocjami i mam wokół siebie grono osób, z którymi mogę dyskutować, rozmawiać i cieszyć się z czytania. A gdy wspomniałam, z jeszcze większą dozą nieśmiałości, że zdarza mi się nawiązać współpracę z wydawnictwami, że chcą poznać moją opinię na temat danego tytułu, poraz pierwszy byłam świadkiem tego, jak mojej babci opadła szczęka z wrażenia. Jednak szybko się opamiętała i zasypała mnie gradem pytań. 😉 Czułam się jak na przsłuchaniu, poważnie. Poszła do kuchni po swoje okulary i poprosiła, żebym jej pokazała tego swojego ,,internetowego booka”, potem przeczytała pare moich tekstów. Gdy już była usatysfakcjonowana wszystkimi nowymi informacjami powiedziała:

,,Powiedz mi, czy dobrze wszystko zrozumiałam: wydawnictwa piszą do Ciebie i wysyłają Ci książki, nawet jeszcze przed premierą, po to abyś podzieliła się z innymi swoją opinią, tak? To taka trochę jakby promocja nowego tytułu? Ja chcę zobaczyć te egzemplarze, na których pisze, że są przedpremierowe! Czytasz książki, na które ja muszę czekać!”

A gdy wszystko potwierdziłam, poszła zadzwonić do swojego brata i pochwalić się, że ma wnuczkę, która czyta pierwsza. 😉

Babcine podsumowanie doskonale pasuje do akcji, która rusza już w poniedziałek. W poniedziałek swoją premierę ma portal, dzięki któremu będziecie mieli szansę przedpremierowo otrzymywać egzemplarze nowości wydawniczych. Bez wychodzenia z domu, bez zbędnych formalności, bez pisania mejli będziecie mieli możliwość sięgnąć po książki, na które moja babcia będzie musiała jeszcze chwile poczekać. 😉 A może namówię ją do dołączenia do czytampierwszy.pl? Bo Ciebie nie muszę namawiać, prawda?


Dodaj komentarz

3 komentarzy do “Dawno, dawno temu…

  • Czytula

    Pięknie opisałaś, jak przez całe życie towarzyszy Ci książka 🙂 ale nie byłoby tego gdyby nie ludzie, którzy Cię otaczali i zaszczepili w Tobie tą cudowną pasję 🙂 niecierpliwie czekam na start portalu, też chcę czytać pierwsza! 🙂

  • she__vvolf

    Przyznam szczerze, że ja mam podobne wspomnienia, wychowałam się w domu kobiet, w którym pełno było książek od zawsze – moje najwcześniejsze wspomnienia również krążą wokół literatury – tym większą przyjemność sprawiła mi lektura Twojego nowego artykułu na blogu 🙂 Jeśli chodzi o platformę czytampierwszy.pl póki co mam dosyć mieszane odczucia i nie wiem, czy się polubimy – z pewnością nie mam zamiaru ‚walczyć’ o książki – bo to zupełnie nie moja bajka, liczę jednak na to, że z czasem platforma się rozwinie i będzie ta współpraca prezentować się znacznie lepiej niż dotychczas 🙂

    Pozdrawiam,