Jestem lewakiem, piszę do Frondy

0
972

Nicolás Gómez Dávila pisał: by uczynić z ludzi niewolników, należy im wmówić, że wszystkie problemy, to problemy społeczne.

Dzisiaj w Polsce problemem nie jest Trybunał Konstytucyjny, 500 złotych na pierwsze, czy drugie dziecko, debilny aktor, 20 milionów na to, czy na tamto. Problemem jest jedna, podstawowa rzecz: że ludzie się nienawidzą. Problemem jest to, że zawodowi jątrzyciele spod partyjnych sztandarów skutecznie zaprojektowali nam rzeczywistość, w której można być tylko za, albo przeciw. Związali świat Januszowi, Sylwii, piekarzowi, mechanikowi, barmance i ekspedientce, w myśl tego, o czym mówił Gustave Thibon: demokracja to sztuka przeszkadzania zwykłym ludziom w zajmowaniu się tym, co ich rzeczywiście dotyczy, a jednocześnie zmuszania ich do decydowania o tym, o czym nie chcą w ogóle słyszeć. Dzisiaj ludzie nie pogardzają politykami i ich nędznym występkiem. Wrogiem nie jest obłudny polityk dewastujący codzienność, a typ spod dwójki w pierwszej klatce. Wizyta u fryzjera staje się sprawą polityczną; najpierw pierdololo o Kim Kardashian, potem Rydzyk i Lech Wałęsa. Masy mówią językiem politykierów, którzy tymi masami pogardzają. Pamiętam jak w bezsensownej internetowej polemice „nowoczesny” przekonywał mnie, że Urban jest dzisiaj „adwokatem wolności słowa”. Pomyśl, co trzydzieści lat temu Urban myślał sobie o twoich rodzicach.

Parę dni temu pokazał się ciekawy wywiad ze Świetlickim, który przypomniał mi, dlaczego tam lubię wracać do starej Frondy.

„Jestem lewakiem, piszę do Frondy”. Dlatego.

1978836_901147713232026_1579388401840535429_n

Komentarze