MAJÓWKA CZESKA
Czechy były tuz za rogiem i mniej tłoczne. Ciocia i wujek bardzo często odwiedzają te tereny, więc mieli dla nas gotowy plan na każdą ewentualność :) Więc aby uniknąć polskiego potopu ruszamy do sąsiadów. Najpierw snujemy się trochę po Trutnovie, zasilamy akumulatory placuszkami z czosnkiem i jedziemy dalej.
Pierwsza atrakcja, jaka nam się trafiła to zoo w Dvur Kralove. Wcześniej nie byliśmy przekonani do takich miejsc, z dzieciństwa mamy mieszane wspomnienia – klatki i to, ze w warszawskim zoo małpa obsypała Justę piaskiem. Ale Zoo Dvůr Králové jest pięknie urządzone i spotkania ze zwierzętami bardzo nam się podobały. A Hania widziała zwierzęta z książeczek na żywo!
Dnia czwartego w niedzielę pogoda uraczyła nas słońcem, więc ruszamy w Krakonosze. Wybieramy odkrytą niedawno przez wujostwo trasę: zielony szlak ze Svobody nad Úpou do uzdrowiskowej miejscowości Janské Lázně. Trasa idealna dla małych nóżek i dodatkowo na pewnym odcinku z bardzo ciekawymi przystankami dla dzieci. Co jakiś czas na trasie można spotkać wysokie łóżka i stoły Karkonosza, czyli Ducha Gór, a także dowiedzieć się więcej o karkonoskiej przyrodzie i górskich zwyczajach. Trasa bardzo przyjemna, łatwa, z piękną aleją jaworową. Tu mapka trasy (zielony szlak) i link do farmy po drodze.
Tak nam dobrze było u rodziny, że postanawiamy przedłużyć weekend i w poniedziałek ruszamy do Teplickego Skalnego Miasta. Hania początkowo ostrożnie podchodziła do skalnych labiryntów, ale potem się rozkręciła i miała frajdę ze schodków, ścieżek i kryjówek :)
Link do strony czeskiej i polskiej z informacjami praktycznymi.
Na koniec taka składanka- mama i córka w tej samej czapce i z tym samym kubkiem popijają herbatkę w Karkonoszach… tyle, że mama cztery lata wcześniej, gdy Hani nie było jeszcze na świecie. Zdjęcie przypadkowe, ale potwierdza teorię, że majówki bardziej zimowe niż letnie :)
Super!!! A ostatnie zdjęcia rewelacja!!! :) Pozdrawiam
Dzięki :)
Piękne miejsca zwiedziliście. Dzięki za linki :) Błędne skały po stronie polskiej też są fajne ale pewnie już byliście :)
W Błędnych jeszcze nie byliśmy, ale w majówkę pewnie było tam bardziej tłoczno,a kawałek za granicą już spokojniej.
Przepiękne zdjęcia.