Nie jest to rzecz nowa, lecz wydana już cztery lata temu, ale pisania i mówienia o ludobójstwie w Srebrenicy dokonanego między 1992 a 1995 rokiem – zwłaszcza w ten sposób – nigdy za wiele. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że „Pocztówki z grobu” autorstwa Emira Suljagicia, który w tak zwanym międzyczasie został ministrem edukacji sarajewskiego kantonu, to coś więcej niż literatura martyrologiczna, od jakiej uginają się półki bośniackich księgarni.
I coś zupełnie innego niż to, co z zwykło się tłumaczyć na język polski z literatur bałkańskich. Pocztówki z grobu to niby powieść i niby o wojnie, ale tak naprawdę są czymś więcej. To głos człowieka, którego miało nie być. Być może do dziś jego ciało nie powinno być znalezione? Może do dziś kobiety z jego rodziny (o ile by przeżyły) powinny czekać na wynik DNA, który pozwoli zidentyfikować ciało Emira S.?
Miał skończyć w grobie masowym wraz ze swoimi kuzynami, braćmi, wujkami, sąsiadami i kolegami z podwórka. Nie skończył – los pokrzyżował plany tym, którzy chcieli by zniknął. Czy czuje się wybrany? Cóż – „przeżył, tak jak oni umarli”. Tylko tyle. Zwykły zbieg okoliczności, zwykły przypadek, zwykłe zrządzenie losu.
Zwykła…niesprawiedliwość?
Ze skrzydełka okładki spoglądają na mnie ciemne oczy Tego Który Ocalał. Jak sam mówi – mógłby mieć na imię jakkolwiek: Muhamed, Ibrahim, Isak. Nie daje mi spokoju jedna myśl: Ilu takich mądrych, intrygujących i, co tu dużo mówić, szalenie przystojnych Emirów zginęło w Srebrenicy i Potočarach? A ilu zginęło ich zabawnych? Pracowitych? Nudnych? Nijakich? Brzydkich? Zwinnych? Kłótliwych? Szczupłych? Otyłych? Starych? Młodych? Leniwych?
Osiem tysięcy mężczyzn to bardzo dużo.
Ta książka to wstrząsające świadectwo o Srebrenicy i masakrze dokonanej w pobliskich Potočarach. Późną wiosną 1992 roku w mieście ogłoszonym bezpieczną enklawą schroniły się tysiące uciekinierów z całej ogarniętej wojną Bośni. Myśleli, że tu skończy się ich gehenna, tymczasem trafili w sam środek piekła: najpierw przez trzy lata zmagali się z głodem, korupcją i postępującą dehumanizacją. Widzieli jak głód i pogarszające się z dnia na dzień warunki w The biggest concetration camp on the world sprawiają, że kiełkuje w nich zło, że gotowi są zabić za kromkę chleba. Następnie pod neutralną kuratelą Holendrów z UNPROFOR stacjonującego w Srebrenicy, zostali wyprowadzeni z miasta, oddzieleni od swoich rodzin. Jeśli jesteś kobietą – masz szczęście.
Zapakują Cię na ciężarówkę i wywiozą by wymienić Cię za serbskich jeńców. Jeśli jednak jesteś mężczyzną powyżej 12 roku życia (trzynastolatek… jakiż to mężczyzna? Jakiż to materiał na żołnierza?)…odmów po cichu modlitwę za swoją duszę i zacznij patrzeć w niebo. Widzisz je po raz ostatni.
Kiedy pierwszy raz pojechałam do Srebrenicy i pierwszy raz weszłam do pustej hali, w której Serbowie przetrzymywani Muzułmanów, nie mogłam znieść ciszy, która tam panowała.
Kiedy przeczytałam tę książkę pierwszy raz, zaczęłam jak w amoku przeglądać albumy z rodzinnymi zdjęciami. Może natrafię na jakiś ślad? Może dowiem się, przypomnę sobie, gdzie byłam w lipcu 1995 roku? Co robiłam? O czym myślałam?
Rację ma Konstanty Gebert: ta książka obciąża nasze sumienia. I właśnie dlatego trzeba ją przeczytać.
Agata Jawoszek
Autor: Emir Suljagić
Tytuł: Pocztówki z grobu
Tłumaczenie: Agnieszka Łasek,
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 240 stron
komentarz